Oryginalny tekst ze strony PETA
Sęk jednak w tym, że w całym tym oburzeniu i śmiechu (jak to zwykle bywa) ignoruje się fakty. Szydzi natomiast z domysłów i nadinterpretacji.
Warhammer 40k - Terminators - Duncan McGregor |
Dla dużo pełniejszego obrazu sytuacji na dobrą sprawę wystarczy zwrócić uwagę na kilka elementów.
- Cała sprawa nie jest żadnym pozwem czy wstąpieniem na drogę prawną (to akurat jak wszyscy wiemy jest raczej domeną GW) - jedynie luźną uwagą.
- Wpis jest utrzymany w humorystycznym tonie i pokazuje, że piszący miał nawet pewne pojęcia o uniwersum.
- Zarzut dotyczy wyłącznie Warhammera 40, nie zaś WFB/AoS czy jakiejkowliek innej gry. Jasno pokazując, że nawet nie próbują wspominać o futrach w fantasy.
Tak dochodzimy do meritum wpisu. To zaś sprowadza się nie tyle do oskarżania Warhammera 40k o promowanie mordowania zwierząt czy przerabiania je na futra... co o zwyczajną projektancką naiwność. Biorąc pod uwagę wspominane wcześniej odcięcie wpisu od realiów fantasy, a więc około-średniowiecza - jedyny faktycznie postawiony zarzut wydaje się już całkiem sensowny. Zwłaszcza, że inne uniwersa przyszłości celują jednak w bardziej futurystyczne czy praktyczne materiały i projekty.
Infinity - Nomads - Tom Schadle |
PETA pyta więc wyłącznie o to, jaki sens ma obwieszanie futrami futurystycznych wojowników, pojazdów czy wspomaganych pancerzy... w sytuacji kiedy są one zupełnie pozbawione użytkowego sensu, nawet w naszych czasach. No może z naszymi czasami jeszcze trochę przesadzili, ale faktycznie w czasach codziennych podróży kosmicznych, w wilczym futrze ciężko dopatrywać się aspektów użytkowych czy nawet prestiżowych. Owszem rodzima Husaria nie stroniła od podobnych ozdób, na które, w przeciwieństwie do skrzydeł, są pełne źródła historyczne, jednak w przypadku naszej kawalerii futra, dzięki swojej egzotyczności, miały podkreślać status społeczny i rangę posiadających je wojowników. Dodatkowo jakość owych ozdób i niepospolitość zabijanych dla nich zwierząt już wtedy kwalifikowałaby warhammerowych marines z ich wilczymi ochłapami gdzieś na równi z biednym plebsem...
Starcraft2 - Koncept |
By nie szukać daleko w podobnym kierunku poszli projektanci z Blizzarda planując wizerunek "współczesnych" Dark Templarów. W przeciwieństwie jednak do standardów fantasy, "ozdobami" mającymi budować klimat wojowników są nie futra puchatych zwierząt, a kości pokonanych Zergów. Te ostatnie nie są może w uniwersum Starcrafta niczym szczególnie rzadkim, ale z pewnością ich pozyskanie nie jest ani proste ani bezstresowe.
Jedyne co tak naprawdę PETA zrobiła źle to marketing. Akcja wycelowana prawdopodobnie w viralową i równorzędną promocję ochrony zwierząt i gier poszła wizerunkowo raczej średnio. Jednak sądząc po ilości odsłon, udostępnień i nawiązujących do niej artykułów - Games Workshop już wyszedł na kampanii lepiej niż na trailerach trzeciej części Dawn of Wara, a i sama PETA na ilość odsłon raczej nie narzeka. Wszystko to zaś dzięki nadinterpretacji i typowemu dla dzisiejszych czasów czarno-białemu postrzeganiu informacji.
My tymczasem wracamy do swojego fantasy, w którym zwierzęce futra są równie częste co niezastąpione - czy się to kiryjskim przyrodnikom podoba, czy nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz