Wojnacja


środa, 12 kwietnia 2017

Gadżety wojnacyjne a niekomercyjność...

Jak powszechnie wiadomo, założeniem Wojnacji nigdy nie było zarabianie pieniędzy. Nawet, jeśli wypuszczenie ponad dwustu profili w jednej do pięciu alternatywnych wersji leżałoby w mocy jakiejkolwiek firmy, to i tak kłóciłoby się to z wieloma podstawowymi założeniami systemu. Balans, brak nacisku na zakup konkretnych modeli, brak armijnej rotacji czy przede wszystkim oferowanie jednocześnie najładniejszych lub najtańszych modeli to punkty wychodzące bezpośrednio z niekomercyjnego charakteru gry.

Sęk jednak w tym, że trudno zaistnieć w przestrzeni bez jakichkolwiek fizycznych produktów. Czy tego chcemy czy nie, "profesjonalne" produkcje odróżniane są zazwyczaj od "amatorskich" właśnie linią produkcyjną. Po części jest to rozumowanie słuszne, gdyż budżet komercyjnych produkcji gwarantuje, przynajmniej w części, minimalną ilość pracy niezbędną do uruchomienia projektu oraz swoistą pewność siebie, jaka musiała się wiązać z pierwotną inwestycją.

Zestaw nagród na konkurs malarski Polskiego Mini Targowiska

Problem zaczyna się jednak w czasach, kiedy marketing decyduje o 80% sukcesów finansowych a crowdrunding potrafi zagwarantować rentowną realizację projektów, które nie wyszły nawet z fazy wczesnego projektu. Obecny rynek udowadnia więc twardo, że nie wszystko złoto, co się świeci i nie wszystko dobre, co bije rekordy sprzedaży.

Równie legendarny co miniaturowy podręcznik do pierwszej edcyji.

Dlatego też, od czasu gdy Wojnacja zdała nam się produktem kompletnym, przerzuciliśmy część sił z wymyślania coraz to nowych jednostek, na promocję i gadżety. Wszelkiej maści pomoce i eleganckie dodatki, które pozwoliłyby zaistnieć nam na stołach także bezpośrednio, promując grę nie tylko jako egzystującą w sieci ideę najlepszej i najprzystępniejszej figurkowej gry taktycznej.

Nakład podręczników drugoedycjnych, który pojechał z nami na Pyrkon 2016


Wymyślając kolejne gadżety, staramy się trzymać przede wszystkim użyteczności. Stawiając na ekonomię i ergonomię, już u schyłku pierwszej edycji zainwestowaliśmy w miniaturowe, dwudziestocztero-stronicowe podręczniki w formacie A7. Mimo niewątpliwego zainteresowania, z jakim się spotykały, drugą edycję wydaliśmy w nieco wygodniejszym i oczko większym a6, którą to da się kupić nawet w regularnym sklepie stacjonarno-internetowym. Kolejnym i raczej naturalnym dodatkiem był wprowadzony w drugiej edycji wzornik, który dzięki własnemu kształtowi możemy bez przeszkód oferować tak w wersji do druku, jak i profesjonalnej formatki z pleksi. Maty czy opracowane niedawno niskonakładowe protektory są już typowo opcjonalnym dodatkiem, wciąż jednak wpisanym w kompaktowość i ergonomię systemu.

Jedynym jak dotąd udogodnieniem, które kolejny raz przerasta nas produkcyjnie jest pudełko transportowe, którego kosztem i funkcjonalnością chcieliśmy przebić wszystko to, co obecnie oferuje nasz rynek. Zamiast niego wróciliśmy ostatnio do formatek z pleksi i prototypów kompaktowych miarek.

Prototypy miarek - zoptymalizowanych odpowiednio pod kwadratowe i okrągłe podstawki.

W międzyczasie, nie chcąc marnować potencjału fenomenalnej grafiki od Dominika Kasprzyckiego, zrobiliśmy też trochę koszulek. Jednak przez wzgląd na korespondencyjny proces produkcji, pozostały one raczej nagrodowo-podziękowaniowym prezentem, niż powtarzalnym produktem, który moglibyśmy zaoferować w sprzedaży.


Koszulki dedykowane dla osób pozytywnie zakręconych Wojnacją -
z tego miejsca pozdrawiamy Liskowica i jego kanał - https://www.youtube.com/watch?v=kV3puvnxfs8

Jak widać staramy się nie iść na łatwiznę, choć nie ukrywamy też, że staramy się unikać większych inwestycji, które w ten czy inny sposób mogłyby zachwiać priorytetami napędzającymi Wojnację. Niezmiennie jednak od lat marzą nam się własne, zarówno ładne, jak i praktyczne kostki sześciościenne. Problem tylko w tym, że w tym wypadku bez crowdfundingu, choćby i symbolicznego, pewnie by się nie obyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz