niedziela, 27 maja 2018

Figurkowy przegląd kickstarterowy

Tekst ten miał pierwotnie powstać w dużo dłuższej formie i przynajmniej miesiąc wcześniej. Dotyczyć miał też jednej akcji więcej, czyli zakończonej już chwilę temu kampanii Confrontation: Classic. Problem z tą ostatnią był jednak taki, że ryzyko związane z jej wspieraniem jawiło się jako zdecydowanie zbyt duże, aby reklamować ją tutaj w formie równie optymistycznej jak pierwsze zapowiedzi.  Niezadowolenie z kształtu i przebiegu owej kampanii zawarliśmy więc jedynie w krótkim wpisie na naszym FP.

Takie modele to perełki każdej dobrej akcji Kickstarterowej.

Tymczasem od pierwszych planów minął ponad miesiąc i z czterech kampanii, o których chcieliśmy wspomnieć zostały na tapecie trzy... a właściwie to dwie i pół. I może od tej połówki właśnie zaczniemy, gdyż łączy się ona dość mocno ze wspomnianą na wstępie konfrontacją.



kto jeszcze pamięta logo Rackhama?

Legends of Signum to firma i system, które wyrosły w prostej linii ze sklepu Cadwallon.com znanego początkowo z nie do końca legalnej redystrybucji modeli do Rackhamowej Konfrontacji. O ile początkowo były to jednak wyłącznie stare modele (najbardziej stojące w konflikcie z bazującym również na starych rzeźbach i wspomnianym wyżej Confrontation Classic), później dołączyły do nich także modele inspirowane odrzuconymi grafikami koncepcyjnymi, czy wreszcie coraz luźniej inspirowane uniwersum. W pewnym momencie potencjał produkcyjny osiągnął pułap, w którym odpowiedzialni za inicjatywę ludzie postanowili zaistnieć z własnym systemem, którym stał się właśnie Legends of Signum. Na tym etapie jedynymi pozostałymi nawiązaniami do Rackhama pozostały już tylko mocno inspirowane logo (choć w tej kwestii rodzime Siren Miniatures wcale nie pozostało z tyłu) oraz (tym razem już całkowicie legalna) stylistyka modeli. Nowe rzeźby nie nawiązują już więc bezpośrednio do konfrontacyjnych frakcji czy jednostek, jednak w podobny sposób łączą dynamikę i poziom detali z minimalnie tylko komiksową stylistyką.

Legends of Signum powróciło już na kickstartera z wyzerowanym odliczaniem, ale zachowując wspierających.

Zbudowany wokół nowej linii figurek projekt jest czymś pośrednim pomiędzy grą bitewną a planszową. Najlepiej obrazuje to mechanika korzystająca nie tylko z kart jednostek ale i budynków, przedmiotów i zasobów, zamieniając potyczkę z taktycznej w niejako strategiczną. Gra w oczywisty sposób zrywa więc z klasycznymi ramami bitewniaka, wyraźnie idąc w stronę nowego, czy to za sprawą walki opartej na specjalnych kościach (vide Shadespire, X-wing), ruchu opartego na miarkach (X-wing, Tanks), czy wreszcie boosterków z losowymi kartami specjalnymi.


Sama kampania przedstawia się w tym wypadku nader zachęcająco. Ładna oprawa, czytelność i oparcie przynajmniej w połowie na gotowych już modelach pozwalają zainwestować w całkiem pewny produkt (przynajmniej z figurkowo-jakościowego punktu widzenia). Sama liczba modeli w zestawach również wydaje się racjonalnie korelować z ich ceną bez większych sztuczek. Jedynym do czego można się przyczepić, są rzeźby lokacji, które wyglądają świetnie, jednak są one bardziej pionkami w zupełnie innej skali niż modele, a nie makietami.


Drobną niedogodnością jest jednak fakt, że Sans-Detour, czyli nowi posiadacze marki Konfrontacji, po swojej kompletnie nieudanej kampanii postanowili odegrać się na ludziach z Legends of Signum i zablokować ich projekt na drodze prawnej. Obie strony mogą tu wysunąć po kilka silnych argumentów, jednak mniej lub bardziej drobne detale wskazują przede wszystkim na silne wyrachowanie po stronie Sans-Detour. Niemniej jednak oficjalny fanpage Legends of Signum zapewnia, że zawieszenie kampanii jest tylko chwilowe i ruszy ona ponownie lada dzień. Nasz optymizm jest w tej kwestii nieco mniejszy, jednak doświadczenie mówi, że na obecnym etapie prac gra zostanie skończona nawet bez pomocy kickstartera.


Z punktu widzenia Wojnacji nie ma tu może opcji asymilowania całych frakcji. Jednak pojedyncze modele z pewnością mogą znaleźć miejsce we frakcjach Imperium, Rycerstwa, Elfów czy zwłaszcza Córek Nemezis.

***


Skoro jesteśmy już przy grach opartych na nowatorskich mechanikach to warto przejść od razu do rodzimego Anno Domini 1666 produkcji Wargamera, który pojawił się jednocześnie na  
Wspieram To oraz Kickstarterze. Twórców bitewnego Ogniem i Mieczem przedstawiać już chyba nie trzeba, choć warto wspomnieć, że na rynku bitewnym zaistnieli już dużo wcześniej jako dystrybutorzy Warzone'a i Chronopii za czasów odpowiednio trzeciej i drugiej edycji tych systemów. Już wtedy mieli oni oko do oryginalnych rozwiązań i pewnie dzięki temu mechanika A.D. 1666 to również połączenie gry planszowej i bitewnej.


 W wypadku tej gry warto jednak zacząć od patriotyczno-fantastycznych realiów bazujących na powieściach przygodowych dziejących się w okolicach tytułowego Roku Pańskiego 1666. Jak łatwo przekonać się po wejściu na strony kampanii, nie chodzi tu tylko o postacie Kmicica czy Podbipięty, ale także trzech muszkieterów, Zakon Złamanego Krzyża czy nawet pojedynczego, acz bezimiennego wilkołaka (który niestety nie jest w pełni równoznaczny z "bajkową" frakcją).

Sama mechanika rezygnuje tutaj z kostek na korzyść talii kart, zaś makietę zastępuje podzieloną na kwadraty planszą. Możliwości jednostek dotyczą zaś nie tylko walki, ale dzięki fabularyzowanej rozgrywce zawierają statystki, takie jak inteligencja czy charyzma, co w połączeniu z licznymi kartami ekwipunku mocno rozbuduje rozgrywkę.


Bardziej zainteresowanych tym tytułem odsyłamy albo bezpośrednio do podręcznika zasad, albo do wczesnej recenzji dostępnej już jakiś czas na bitewniakowych pograniczach. Sami zaś polecamy go przede wszystkim fanom tych konkretnych realiów oraz przygodowych rozgrywek w Descenta czy nawet bardziej klasycznych Runebounda i Talismana. Jeśli zaś chodzi o wojnacyjny potencjał tego tytułu, to przez wzgląd na dużą ilość broni palnej znaczna część modeli ograniczałaby się do Wolnych Kupców, których klimat zabarwiony siedemnastowieczną Polską z pewnością ciekawie odbiegłyby od klasycznej korsarskiej konwencji.

***

Ostatnią kampanią, o której chcieliśmy napisać jest druga fala Godslayera, odpalona równocześnie z wspominanym wyżej rodzimym tytułem. Jest to więc tym samym pierwsza na liście klasyczna bitewna pozycja, mechanicznie wychodząca z bardzo podobnych założeń do Wojnacji.


Sam system nie jest już może nowością jako taką, jednak jeśli warto się nim ponownie zainteresować, to właśnie teraz. Sama kampania wizualnie prezentuje się co prawda słabiej niż te opisywanie wyżej, jednak w kwestii grywalności jako jedyna oferuje solidnie przetestowany produkt, o którym także niedawno można było przeczytać na bitewniakowych pograniczach.


Mroczno-mitologiczne strony konfliktu wyglądają ciekawie i sprawnie łączą starożytność z fantastyką, która wnosi do tej pierwszej ogrom dodatkowych taktycznych możliwości. Konwencję tą podtrzymuje nie tylko oprawa artystyczna (która notabene również opiera się na pracy naszych rodaków) i podział frakcji na jeszcze bardziej tematyczne podfrakcje ale także mechanika wspierająca gołe parametry kartami taktyk pozwalającymi odpalać kluczowe atuty różnych formacji.





Nie ukrywamy też, że Goodslayer jest też najbardziej kompatybilny z wojnacyjnymi frakcjami, gdyż poza machinami oblężniczymi i większością zwierzoludzi (Banebrood), lwią część modeli dałoby się spokojnie asymilować.


***

Jak widać crowdfunding figurkowy kwitnie i ciągle ma się całkiem nieźle mimo swojej dość niewielkiej niszy. Kolejne projekty coraz chętniej sięgają też w stronę klienta planszowego, co w pewnym sensie wskazuje kierunek rozwoju tego hobby na najbliższe kilka lat. My zaś jak zwykle siedzimy z boku, zachęcając do eksperymentowania i zapewniając coraz to bardziej klasyczną alternatywę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Wojnacja na Gladiusie 2024

  Mimo, że oficjalna i teoretyczna premiera trzeciej edycji miała miejsce na Pyrkonie, to dopiero na ubiegłoweekendowym Gladiusie dysponowal...

Popularne posty