Wojnacja


czwartek, 4 maja 2023

Makiety bezpodstawkowe

Wielokrotnie, przy okazji innych tekstów i wypowiedzi, zaznaczałem wyższość makiet bezpodstawkowych nad tymi, nazwijmy to, najbardziej klasycznymi. Dziś postaram wyjaśnić jakie przemyślenia stoją za ową opinią. 



Czym jest klasyczna makieta "podstawkowa", każdy widzi. To co odrobinę mniej oczywiste, to celowość takiego a nie innego rozwiązania. Warto w końcu pamiętać, że jeszcze dwadzieścia lat temu współczesne, żywiczne, plastikowe, czy nawet drewniane elementy terenu były raczej fantazją. Na stołach dominowały domowe laski, ruinki, płotki i inne konstrukcje o raczej wątpliwej stabilności i modułowości. Najprostszą metodą na nie przybijanie takiej przeszkadzajki gwoździami do blatu było więc dodanie mu integralnej stylizowanej podstawki. Metoda ta niewątpliwie sprawdzała się, a ostateczny poziom estetyczny i tak w dziewięćdziesięciu procentach zależał od wykończenia i malowania całości. Sęk w tym, że owe podstawki miały kilka dość zauważalnych wad: narzucały własny styl i kolorystykę, dokładały problemów interpretacyjnych oraz ograniczały zestawianie się elementów. Z tych właśnie powodów większość współczesnych producentów przynajmniej eksperymentuje z terenami bezpodstawkowymi, co ku mojemu zaskoczeniu nie zawsze spotyka się z należytym entuzjazmem. Niemniej tłumaczenie, że przecież cienkie płotki potrzebują podstawek, żeby stać jakoś zupełnie nie przekonuje mnie w sytuacji, kiedy wystarczy na nich niewielki zakręt by stały całkiem stabilnie. 

 

Podstawki w elementach terenu, jakie są, każdy widzi.


O ile kwestia estetyczna i logistyczna nie potrzebują raczej dodatkowych wyjaśnień to interpretacyjna zasługuje choć na krótki akapit. Kto był kiedykolwiek na turnieju ten wie, że szanse na wspólną interpretację nieoczywistych elementów terenu maleją wraz z ilością graczy. Oczywiście można przed każdą grą ustalać wspólną interpretację, dla każdego elementu wylosowanego właśnie stołu, lecz w przypadku Wojnacji gdzie rozgrywka potrafi czasem zejść poniżej trzydziestu minut, dokładnie dziesięciu na kwestię formalizacji stołu, byłoby niepokojąco wysokim procentem całości. W każdym razie sam osobiście staram się traktować płotki z wąską podstawką jako całość, i nie pakować na nie modeli. Mam jednak świadomość, że nie jest to święte prawo gier bitewnych, więc jeśli trafiam na stół z podstawkami w makietach czy nawet mocno nieregularną wysokością płotków, staram się precyzować interpretacje z wyprzedzeniem. 


Jeden Rabin powie pochylać modele aż się przewrócą inny, że nie pochylać. 

 

Ilustracja zagadnienia ruiną wieży od Mini Monsters

 

Trzeba jednak przyznać, że w tym wypadku różnica estetyczna prawie nie istnieje.
Zaręczam jednak, że jeśli idzie o grywalność czy wygodę ustawiania, różnica jest już spora.

Przebrnąwszy więc przez ten niepokojąco długi wstęp możemy przejść do przyjemniejszej części i właściwych terenów. Bezpodstawkowce bowiem całkiem nieźle bronią się same. 

 

Bezpodstawkowe budynki z Tabletop World świetnie wpasowują się w dowolny teren. 


Tereny od Mini Monsters na dwóch różnokolorowych stołach.
 

Jak widać brak podstawek pozwala mocno ograniczyć paletę głównych kolorów terenu, dzięki czemu zyskuje on nie tylko na uniwersalności ale także na neutralności barw. Brzmi głupio, jednak gdy wykorzystywać makietę głównie jako bazę do gry czy zdjęć samych modeli - to wyraźne odcinanie się wojowników (a także ich podstawek) bardzo przyjemnie zwiększa czytelność samej rozgrywki, może nie tyle gra graczy, którzy raczej wiedzą co robią, co dla potencjalnych obserwatorów czy internautów przeglądająych zdjęcia. 


Tutaj drewniane składaki produkcji Dragon Tree.


Będąc już przy producentach, to powyższy dedykowany blat
wyszedł do nas spod ręki Klaudii Pruszkowskiej

 

Korzystając z okazji chciałem wspomnieć, że o ile powyższy artykuł został przygotowany jako "uniwersalny manifest modelarski", to prezentowane na zdjęciach zagęszczenie terenów jest mniej więcej tym co rekomendujemy w Wojnacji. Od czterech do siedmiu, mniej więcej symetrycznych i raczej centralnych "potykaczy" pozwala zarówno na rozsądną zabawę manewrowaniem, a jednocześnie nie utrudnia przesadnie gry liczniejszym czy nastawionym na większe modele rozpiskom. 


Jeszcze raz Mini Monsters, tym razem w bardziej sielskim wydaniu.

 

I na koniec mieszanka terenów na dowód, że brak podstawek
znacząco zwiększa kompatybilność makiet od różnych producentów.


Na koniec pozostaje mi tylko zaprosić do dyskusji, choć pewnie bardziej w komentarzach na FB niż tutaj. Dajcie też znać, czy byliby chętni na tekst o makietowo-turniejowym savoir vivre - czyli tym jak dobierać i rozstawiać tereny, żeby maksymalnie ograniczać niefortunne sytuacje. 

 

Linki:

Minimonsters
Tabletop World 
Klaudia Pruszkowska 

1 komentarz:

  1. Mądry nie zauważy a głupi powie że tak ma być, ale coś w tym jest szkoda trochę kasy na kupowanie takich rzeczy jak samemu mówiłeś domki płotki mają być w miarę stabilne i pasować ale niech każdy gra jak chce, rozwiązanie jakie proponujesz jednak faktycznie jest idealne w swojej prostocie, ja samemu staram się robić uniwersalne podstawki, choć ostatecznie stół i tak jest lekką parodią prawdziwego stołu do grania mimo tego gra się dobrze ale zawsze można lepiej

    OdpowiedzUsuń